Stowarzyszenie Wielkopolskie Centrum Chopinowskie – Antonin z siedzibą w Ostrowie Wielkopolskim oraz Centrum Kultury i Sztuki w Kaliszu nie przypadkiem obrały na miejsce festiwalu maleńki Antonin wraz z gotycko-klasyczną letnią rezydencją Radziwiłłów. W życiorysie Fryderyka Chopina pojawiła się ona dwa razy – w roku 1827 i 1829, a – zdaniem niektórych historyków – nawet wielokrotnie.
Pałac księcia Antoniego Radziwiłła wzniesiony w latach 1822-24, według projektu najbardziej wówczas cenionego berlińskiego architekta Fryderyka Schinkla, przetrwał szczęśliwie liczne burze dziejowe oraz rodzinne i odrestaurowany w latach 70. (o ratunek dla tego zabytku walczył sam gromowładny Jerzy Waldorff), stał się obiektem niepowszedniej miary, otoczonym estymą, troską i wszechstronną opieką, obiektem wyjątkowej wagi dla narodowej i regionalnej kultury.
Pobyty Chopina w Antoninie czy też może raczej szczególny rodzaj przywiązania do tego faktu, zainspirował bowiem miejscowych popularyzatorów sztuki do różnorodnych, wielowątkowych i znaczących poczynań: najpierw Koncertów z lilijką, potem cykli monograficznych koncertów Jesień Chopinowska, Dni Chopinowskie, wreszcie festiwalu Chopin w barwach jesieni i Letnich Festiwali Muzycznych (odbyło się 8 wydań) propagujących muzykę Chopina i jego czasy.
W pałacu urządzono Salon Muzyczny im. Fryderyka Chopina, w którym pośród rysunków i replik portretów młodego kompozytora, stylowych mebli, biblioteki muzycznej zawierającej niektóre wydania utworów Chopina i faksymile autografów twórcy (m.in. Tria g-moll op. 8. na fortepian, skrzypce i wiolonczelę, dedykowanego księciu) oraz odnowionego niedawno XIX-wiecznego fortepianu – odnajdujemy klimat tamtych zamierzchłych lat. Opodal pałacu ustawiono w alei krzewów i kwiatów rzeźbę głowy Chopina autorstwa Mariana Owczarskiego. Została ona odsłonięta w 1979 roku, w 130. rocznicę śmierci kompozytora. Każdy festiwal rozpoczyna się uroczystym złożeniem kwiatów pod tym monumentem, a ceremonii towarzyszy znany motyw waltorni z finału Koncertu fortepianowego f-moll op. 21., interpretowany przez antonińskich animatorów kultury jako echo myśliwskich polowań, utrwalone w wyobraźni twórcy dzieła podczas jego jesiennych wizyt u księcia.
Niewiele wiemy o wizytach Chopina w Antoninie. Najbardziej znany, bo udokumentowany opisami samego kompozytora w listach do przyjaciele Tytusa Woyciechowskiego, jest pobyt jesienią 1829 roku. „Byłem tam tydzień – pisał Chopin 14 listopada, po powrocie z Antonina do Warszawy – nie uwierzysz, jak mi u niego dobrze było. Ostatnią pocztą wróciłem i ledwo com się wymówił od dłuższego pobytu”.
Nie zabrakło w tej korespondencji charakterystyki książęcej rodziny: „Były tam dwie Ewy, młode księżniczki, nadzwyczaj uprzejme i dobre, muzykalne i czułe istoty. Sama księżna wie, że nie urodzenie czyni człowieka, i tak wiąże swoim obchodzeniem się, że nie podobna jej nie lubić. On, wiesz, jak lubi muzykę. Pokazywał mi swojego Fausta (muzykalny książę był pierwszym w historii kompozytorem, który muzyką oprawił Fausta Goethego) i wiele rzeczy znalazłem tak dobrze pomyślanych, nawet genialnych, żem się nigdy po namiestniku tego spodziewać nie móg”.
Podczas tej wizyty Chopin skomponował w Antoninie Poloneza brillante op. 3. na wiolonczelę i fortepian z przeznaczeniem do wykonywania przez księcia i muzykalną księżniczkę Wandę, której ustawiał paluszki na fortepianie. Trudno tu pominąć dobrze znany zwrot z tego samego listu kompozytora do T. Woyciechowskiego: „Napisałem u niego alla polacca z wiolonczelą. Nic prócz błyskotek, do salonu, do dam”. Po czym następuje usprawiedliwienie: „Chciałem żeby się X-czka Wanda nauczyła. Niby jej przez ten czas dawałem lekcje…”
W rewanżu, księżniczka Eliza utrwaliła postać Chopina na swoich obrazach, które obecnie zdobią ściany Salonu Muzycznego.
Antoni Radziwiłł, namiestnik Wielkiego Księstwa Poznańskiego, biegły wiolonczelista, śpiewający pięknym tenorem kompozytor, twórca pieśni i opery „Faust”, wielce cenił i podziwiał Chopina. Życzliwość arystokraty wobec utalentowanego młodzieńca wywołała plotki, jakoby łożył na jego kształcenie… Próżno jednak szukać namacalnych dowodów wspaniałomyślności księcia, a wątpliwości w tej sprawie niech rozstrzygnie ten oto fragment z jego listu do Tytusa Woyciechowskiego: „Jadę dziś o siódmej godzinie wieczorem dyliżansem do Wiesiołowskich w Poznańskie (…) Przyczyną mojego wyjazdu jest także bytność Radziwiłła w jego dobrach za Kaliszem. Były bowiem oświadczyny, żebym jechał do Berlina, w jego pałacu tamże mieszkał i tym podobne słówka piękne, zabawne – ja jednak żadnej w tym nie widzę korzyści, gdyby się to nawet ziścić miało, o czym wątpię, bo to już niejedna łaska pańska, którą na pstrym koniu widziałem…”
W biografii Chopina ten antoniński epizod nie ma większego znaczenia. Dla organizatorów koncertów i festiwali chopinowskich w Antoninie stanowi jednakowoż poważny atut, co podkreślił w przygotowanym specjalnie na X festiwal programie video, przywoływany już wcześniej w tym tekście, Jerzy Waldorff. Sławny pisarz i publicysta powiedział, że „zrekonstruowano wiele obiektów, w których przemieszkiwał Chopin – salonik w Pałacu Czapskich przy Krakowskim Przedmieściu, dwory w Żelazowej Woli, Szafarni i Sannikach… Aliści jedyny Antonin ocalał w nienaruszonym kształcie od czasów, kiedy pośród jego ścian gościł młody Fryderyk. Tylko deski owych ścian, gdyby umiały mówić, mogłyby rzec: Myśmy go słyszały, jak grał”.
O samym festiwalu
Wśród pięciu europejskich festiwali poświęconych muzyce Chopina, Antonin pod względem stażu zajmuje III (po Dusznikach i Mariańskich Łaźniach, a przed Gamming i Gandawą) miejsce. Wyrósł z tradycji Koncertów z lilijką organizowanych przez znanego, nieżyjącego już popularyzatora muzyki w regionie, nauczyciela historii w Liceum Ogólnokształcącym w Skalmierzycach Kazimierza Pussaka, pierwszego dyrektora festiwalu. Dzisiaj ma wypracowaną formułę i wierną publiczność, a także renomę, która pozwala zapraszać na festiwalowe koncerty i recitale największych matadorów fortepianu. Przyjeżdżają tutaj chętnie, niektórzy wielokrotnie, ciesząc się na spotkanie ze świetną, doskonale wyedukowaną publicznością, cudowną niepowtarzalną atmosferą miejsca i życzliwością organizatorów festiwalu.
W Antoninie występowały takie gwiazdy pianistyki, jak m.in.: Piotr Paleczny, Adam Harasiewicz, Halina Czerny-Stefańska, Barbara Hesse-Bukowska, Lidia Grychtołówna, Bernard Ringeissen, Philippe Giusiano, Krzysztof Jabłoński, Adam Makowicz, Leszek Możdżer, Janusz Olejniczak, Tatiana Szebanowa, Cyprein Katsaris, Kevin Kenner, Rafał Blechacz, Joulianna Avdeeva, Alexander Gavryluk i wiele, wiele innych. Podczas festiwalu prezentują też swoje chopinowskie programy muzycy innych specjalności – wokaliści i kameraliści. Oklaskiwani tu byli m.in. sławni śpiewacy – Zdzisława Donat, Wiesław Ochman, Stefania Toczyska, Stefania Woytowicz, Joanna Woś, Gwendolyn Bradley, wiolonczeliści – Andrzej Bauer, Ivan Monighetti, Misha Maisky, Tomasz Strahl, skrzypkowie – Konstanty Andrzej Kulka, Kaja Danczowska, Krzysztof i Kuba Jakowiczowie, Piotr Pławner. Galowym spotkaniom muzyków z publicznością towarzyszą w Antoninie również czołowi polscy aktorzy prezentujący listy kompozytora oraz eseje, poezję i prozę poświęconą Chopinowi. Wśród głośnych nazwisk możemy odnaleźć takich mistrzów słowa, jak: Magdalena Zawadzka, Grażyna Barszczewska, Anna Seniuk, Zofia Kucówna, Gabriela Kownacka, Danuta Michałowska, Anna Romantowska, Beata Tyszkiewicz, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Anna Polony.
Tegoroczny festiwal, wpisujący się w obchody Roku Chopinowskiego upamiętniającego 200. rocznicę urodzin kompozytora, zgromadził całą plejadę znakomitych artystów. W koncertach kameralnych, które odbyły się w pobliskim Strzyżewie, gdzie Fryderyk parokrotnie odwiedzał swoją matkę chrzestną Annę ze Skarbków Niesiołowską, zaprezentowali się: Poznańskie Trio Fortepianowe oraz sopranistka Ewa Warta-Śmietana z pianistką Krystyną Man Li Szczepańską. Inaugurację uświetnił koncert zatytułowany „Chopin i jego… opery” z udziałem Kariny Skrzeszewskiej – sopran i Krzysztofa Szumańskiego – baryton oraz Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Poznańskiej pod dyrekcją Gaetano d` Spinozy. Oferta koncertowa ostatniego festiwalu wyjątkowo wiele miejsca pozostawiła sztuce wokalnej. W salonie Radziwiłła pieśni Chopina śpiewała z towarzyszeniem cenionego pianisty Macieja Piotrowskiego – Magdalena Idzik, mezzosopran. Z recitalami fortepianowymi wystąpili: rewelacyjny pianista ukraiński, przed którym stoją otworem największe sale koncertowe świata Alexander Gavryluk, Portugalczyk Paula Oliveira, Ukrainka Mariya Kim i Chinka z Tajwanu Ching-Yun Hu.
Członkowie Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczypospolitej Polskiej Oddział w Łodzi byli świadkami recitalu tej ostatniej pianistki. Znakomite opanowanie instrumentu, ekspresja i wyobraźnia muzyczna tej artystki zachwyciły publiczność, która trzykrotnie domagała się bisów.
Dwa tygodnie później obserwowaliśmy zmagania Ching-Yun Hu na XVI Międzynarodowym Konkursie im. F. Chopina w Warszawie. Doskonale zagrała programy obowiązkowe trzech kolejnych etapów i choć komentatorzy bardzo pozytywnie oceniali jej występy, w finale jej już nie usłyszeliśmy.
Opis sali koncertowej – „salonu muzycznego”
Salon koncertowy w Antoninie jest głównym i najobszerniejszym pomieszczeniem pałacowym. Ośmiokątny, wsparty na potężnej kolumnie doryckiej, okolony na dwóch piętrach galeriami może pomieścić najwyżej 180 do 200 osób. Podczas wszystkich wieczorów muzycznych pękał w szwach. Większość z nas siedziała na tzw. dostawkach.
Michał Radziwiłł „Rudy”, IV ordynat przygodzicki
W pobliżu pałacu znajduje się niewielka kaplica, w której spoczywa rodzina Radziwiłłów, m.in. książę, małżonka i obydwie księżniczki. Nie leży tam z pewnością ostatni, IV ordynat przygodzicki, książę Michał Radziwiłł „Rudy”, jeden z największych skandalistów dwudziestolecia międzywojennego w Polsce, doskonale wykształcony prawnik, filozof i poliglota – z drugiej strony, zarozumiały, bezwzględny i rozrzutny fudeał pozbawiony więzi uczuciowych z Polską.
Michał Radziwiłł „Rudy” roztrwoniwszy majątek i będąc obciążony długami, w iście magnackim geście podarował pałac w Antoninie wodzowi III Rzeszy Hitlerowi, do podarunku dołączając skromną prośbę o przyznanie mu obywatelstwa Rzeszy. Hitler przekazał podarunek utworzonej w Poznaniu Fundacji dla Niemieckich Badań Wschodnich i nakazał aresztować księcia, oskarżając go o kontakty z Żydami. Zwolniony po kilku tygodniach Michał Radziwiłł „Rudy”, ulokował się najpierw w berlińskim szpitalu św. Jadwigi – niegdysiejszej fundacji radziwiłłowskiej, skąd przeniósł się do niemieckich krewnych pod Berlinem i tam spędził całą wojnę. Uciekając z Berlina przed nadciągającym frontem, przez Szwajcarię przedostał się do francuskiej strefy okupacyjnej, gdzie – jak donosiła prasa zainteresowana losem polskiego arystokraty – przebywał w obozie Polaków i żywił się z przydziałów UNRA. Jeszcze wiele lat po wojnie, tęskniąc za utraconym Antoninem, czynił usilne starania o powrót do kraju. Pisał do angielskich przyjaciół, w tym do ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Anthony Edena, by ten zwrócił się do Stalina o zwrot jego dziedzicznych posiadłości w Wielkopolsce. Uważał bowiem, że skoro Niemcy je skonfiskowali, to Polacy powinni je zwrócić. Jego prośby nie przyniosły jednak upragnionego efektu. Los okazał się surowym sędzią dla ostatniego ordynata przygodzickiego. Po zakończeniu działań wojennych wyjechał do Hiszpanii i zamieszkał w Santa Cruz na Teneryfie w majątku swojej drugiej żony Joacquiny de Mendenilla. Dożywał ostatnich dni na jej utrzymaniu. Zmarł w 1955 roku.
Krystyna Pietranek
Fot.: Zosia i Mirek