Odszedł Andrzej Kałuża

W zastraszająco szybkim tempie wykruszają się z naszych szeregów ludzie od lat służący społecznie środowisku dziennikarskiemu. Niedawno pożegnaliśmy w Łodzi Dariusza Szewczyka, teraz przychodzi nam pogodzić się z niespodziewanym odejściem Andrzeja Kałuży, długoletniego prawnika, społecznika związanego z wieloma organizacjami oraz członka Zarządu Oddziału Łódzkiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej Polskiej. Choć wiedzieliśmy o Jego walce z chorobą, nie dopuszczaliśmy myśli o nagłym opuszczeniu naszych szeregów. Los, jak to zwykle bywa, nakreślił zupełnie inną ostatnią drogę Andrzeja…

Urodził się w Piotrkowie Trybunalskim, tam też ukończył prestiżowe Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Chrobrego, a potem w Łodzi studia prawnicze na Uniwersytecie Łódzkim. Naturalną koleją rzeczy była praca prawnika, jednakże nie ograniczał się tylko do niej. Przez pewien okres był dziennikarzem w Polskim Radiu Łódź. Potem jako radca prawny z sukcesami prowadził kancelarię przy ul. Gdańskiej w Łodzi.

Przez wiele lat Andrzej Kałuża był bratem kurkowym Łódzkiego Towarzystwa Strzeleckiego Bractwa Kurkowego, pełniąc zaszczytne obowiązki prawnika i pisarza Bractwa, przewodnicząc też Sądowi Brackiemu Okręgu Centralnego Zjednoczenia Kurkowych Bractw Strzeleckich RP. Nie chwalił się swoją aktywnością w środowisku braci kurkowych, nie obnosił się również z przynależnością, jako kawaler, do Międzynarodowego Zakonu Rycerskiego Świętego Jerzego. Także w naszym Stowarzyszeniu ceniliśmy jego wyważony głos, gdy wypowiadał się na tematy związane z funkcjonowaniem w Łodzi środowiska dziennikarskiego. Był znakomitym obserwatorem, który doskonale łączył wiedzę prawniczą z codziennością, nie szczędząc fachowych rad, które bardzo ceniliśmy. Doceniano jego pracę społeczną i zaangażowanie: m.in. we wrześniu 2023 roku za działalność na rzecz rozwoju łodzi uhonorowano Go Medalem „Ex Navicula Navis”, a w listopadzie tegoż roku – odznaką „Za Zasługi dla Miasta Łodzi”.

Wspominając naszego Kolegę, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną Jego cechę: był człowiekiem życzliwym ludziom, a do tego niezwykle pogodnym, a nawet radosnym. Ta jego pogoda ducha udzielała nam się niejednokrotnie podczas środowiskowych spotkań, gdy o trudnych problemach wypowiadał się z uśmiechem. Taki był Andrzej Kałuża, takiego Go znaliśmy w naszym środowisku.

Zaskoczyła nas informacja o Jego śmierci, bo byliśmy przekonani, że upora się z chorobą i znów pojawi się na spotkaniu naszego środowiska. Niestety. Odszedł, pozostawiając nas w smutku…

                                  Koleżanki i Koledzy

z Oddziału Łódzkiego

Stowarzyszenia Dziennikarzy Rzeczpospolitej