POŻEGNALIŚMY RED. ANDRZEJA WÓJTOWICZA

O takich jak on zwykle się mawia, że nie mają wrogów. I rzeczywiście tak chyba było w przypadku red. Andrzeja Wójtowicza – człowieka niezwykle pogodnego, niekonfliktowego, bezpośredniego w kontaktach z ludźmi, wiecznie uśmiechniętego. Pasjonował Go wielki świat, przygody, podróże. Dziennikarstwo pomagało Mu spełniać swoje życiowe pasje.

       Pochodził ze Skierniewic, gdzie urodził się 14 lutego 1954 roku, tam też ukończył liceum ogólnokształcące. Był absolwentem Wydziału Biologii i Nauk o Ziemi Uniwersytetu Łódzkiego.

       Swoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczynał w redakcji nocnej (jako depeszowiec) w „Dzienniku Łódzkim” (do 1983 r.), potem pracował w „Życiu Pabianic” (do 1986 r.), w sekretariacie „Głosu Robotniczego”, a następnie  „Głosu Porannego” i wreszcie powrócił do „Dziennika” pełniąc obowiązki zastępcy redaktora naczelnego (1993–1996) i redaktora naczelnego (1996–2000), w „Polskapresse” był dyrektorem działu promocji. Ostatnio przez wiele lat szefował Agencji Promocji i Reklamy tygodnika „Angora”.

        Przez prawie pół wieku pasjonował się podróżami i fotografią, zwiedził wiele krajów Afryki i Azji, plon tych wypraw w postaci zdjęć prezentował nie tylko w Łodzi.

        Pracowałem z Nim przez kilka lat i ceniłem Go nie tylko za kompetencje i pracowitość, ale i za niezwykłą umiejętność rozmawiania z ludźmi, zdobywania ich zaufania i tworzenia niepowtarzalnej aury spokoju.

        Zmarł 12 maja 2021 roku w szczecińskim szpitalu, po ciężkiej operacji. Spoczął na łódzkim cmentarzu przy ul. Sopockiej.

       Odszedłeś od nas, Andrzeju, ale może gdzieś tam w zaświatach rozpoczynasz swoją kolejną podróżniczą wyprawę…

 Ryszard Poradowski