Odeszła od nas na trzy dni przed swoimi 100. urodzinami. Cicho, niepostrzeżenie. Tak zresztą żyła przez lata, ofiarnie wykonując swoje obowiązki redakcyjne i wspierając wszystkich dziennikarzy i innych pracowników redakcji – poczynając od stawiających pierwsze kroki w zawodzie, a kończąc na redaktorach naczelnych. Swoją pracę traktowała bowiem jako rodzaj misji i służbę dla Czytelnika.
Zaczynała pracę w „Głosie Robotniczym” jeszcze w latach czterdziestych, współpracując z pierwszym redaktorem naczelnym tej gazety Edwardem Uzdańskim i towarzysząc gazecie nie tylko w chwilach radości i sukcesów, ale i w okresach najtrudniejszych, na zakrętach historii. A potem pomagała kolejnym szefom gazety, zawsze na pierwszym miejscu stawiając uczciwość, lojalność i służenie gazecie oraz jej Czytelnikom. Za to ceniliśmy Panią Celinę i pamiętaliśmy o Niej nawet wówczas, gdy odeszła na zasłużoną emeryturę i usunęła się w cień. Była bowiem symbolem nie tylko tego co najlepsze wokół nas, ale i ideałów, którym wierni są wszyscy ludzie mediów.
Droga Pani Celino, jeśli patrzy Pani z góry na nas – proszę uwierzyć, że mocno zabolało nas Pani odejście. Wierzymy jednak, że w tym innym świecie wciąż otacza nas Pani swoją pamięcią i troską, jak to było dziesiątki lat.
Przyjaciele i znajomi