Protestuję przeciwko zbyt słabej reakcji władz na działania lobby anty-szczepionkowego skutkującego pojawieniem się w naszym kraju chorób, o których zapomnieliśmy. Internet zrobił w tym przypadku bardzo złą robotę. Przekonał wiele osób, że szczepionki to pierwszy krok do np. autyzmu lub innych chorób, co jest oczywistą nieprawdą. Dokonano wielkiej manipulacji w społeczeństwie co za skutkowało pojawieniem się chorób takich jak polio, tężec, krztusiec, błonica, odra, świnka i szereg jeszcze innych. W zasobach internetu znaleźć można nie tylko wykaz tych chorób, ale także informacje o skutkach, jakie mogą one wywołać. W dawnym ustroju nadzór nad obowiązkowymi szczepieniami dzieci był na tyle skuteczny, że niewielu osobom udało się ich uniknąć.
Że szczepienia są skuteczne, przekonałem się sam. Mój został zaszczepiony przeciwko śwince zachorował. To choroba niezwykle groźna dla chłopców. Ja także byłem szczepiony, ale zaraziłem się tą paskudą od syna, który przechodził zakażenie niezwykle łagodnie. W moim wieku, a miałem wtedy ok 30 lat, istniała możliwość poważnych komplikacji, więc zabrano mnie do szpitala chorób zakaźnych. Spędziłem tam kilka dni grając z kolegami z sali w tysiąca. I nic się nie stało, wyszedłem ze szpitala wyleczony i zdrowy.
Dziś mówimy o wolności, w tym wolności decyzji o szczepieniu lub nie własnego potomstwa. I tu jest zlokalizowany mój protest. Nie jestem zwolennikiem zmuszania do obowiązkowych szczepień, ale nie chcę płacić z moich składek zdrowotnych za leczenie osób, które zachorowały, bo świadomie i z rozwagą podjęły decyzję, by siebie i swoich dzieci nie szczepić. Uważam, że każdy rodzic ma prawo decydować, co będzie lepsze dla jego dziecka. Jednak gdy zachoruje ono np. na odrę i będzie wymagało leczenia szpitalnego, to tenże rodzic powinien pokryć koszty leczenia. Nie rozumiem, dlaczego ja i inni obywatele Polski mają płacić za głupotę rodziców. Nie chcę tego! Jeśli świadomie ktoś nie dopuszcza do szczepienia dziecka, bo ma taki pogląd, to musi mieć świadomość, że będzie obciążony kosztami jego leczenia, jeśli zachoruje na chorobę, którą zatrzymałaby szczepionka.
Czy to spowoduje, że więcej dzieci będzie szczepionych? Być może nie, ale jeśli rodzice zapłaciliby sporo złotówek za leczenia dziecka, to zapewne oni, jak i inni zastanowią się, czy warto unikać darmowych szczepień ratujących zdrowie i życie.
Roman Ferenc