Dziennikarze w anegdocie

Redaktora Ireneusza Kampinowskiego, autora wydanej niedawno książki „Papierowi giganci. Anegdoty o łódzkich dziennikarzach dwudziestego wieku” nie trzeba bliżej przedstawiać. Prawie czterdziestoletni okres pracy w łódzkich redakcjach gazet, m.in. „Dziennika Łódzkiego” i „Expressu Ilustrowanego” – to olbrzymi bagaż doświadczeń i wiedzy na temat mediów i dziennikarzy. I. Kampinowski jest też autorem książkowych wspomnień, w których sporo miejsca poświęcił prasie, teraz zaś przygotował Czytelnikom coś, co zasługuje na szczególne uznanie i… uśmiech. Zapewne wielu sięgnie po „Papierowych gigantów”, bo książka ta ukazuje wielu znanych żurnalistów od zupełnie innej strony – humorystycznej. Żurnaliści to przecież także zwyczajni ludzie, ze wszystkimi ułomnościami i wadami.

Intensywne i bogate życie zarówno zawodowe, jak i towarzyskie jest znakomitą okazją do podpatrzenia wielu zdarzeń, niekiedy zabawnych i wywołujących uśmiech na twarzy. A że przy okazji poznajemy inną stronę żurnalistów – to także plus tych wspomnień i anegdot.

Ta niewielka książeczka miała swoją promocję w połowie grudnia bieżącego roku w siedzibie łódzkiego oddziału SDRP. Przyjęta została bardzo ciepło przez środowisko dziennikarskie. Wywołała też falę wspomnień i dostarczyła kolejnych… anegdot.

Oto skromna próbka z omawianej książki
Pończocha Tiereszkowej
Do Łodzi przyjechała z wizytą radziecka kosmonautka Walentyna Tiereszkowa, pierwsza kobieta w kosmosie. Po powrocie na Ziemię była osobą powszechnie znaną. W Polsce śpiewano o niej piosenkę Walentyna, Walentyna, już gwiazd kraina cię dobrze zna.

Przedstawiciele władz, a wraz z nimi dziennikarze i fotoreporterzy witali sławną kobietę na granicy miasta.

Fotoreporter Eugeniusz Kudaj zauważył, że kosmonautka ma opuszczoną pończochę. Próbował powiedzieć jej o tym bezpośrednio, gdyż obawiał się, że nazajutrz uważni czytelnicy, patrząc na zrobione przez niego zdjęcie, dostrzegą defekt i będą się śmiać. Zatrzymany został jednak przez polskiego ochroniarza. Polski ochroniarz o sprawie poinformował ochroniarza radzieckiego, radziecki ochroniarz Michalinę Tatarkównę-Majkowską – pierwszego sekretarza PZPR w Łodzi, a dopiero Tatarkówna – radziecką kosmonautkę.

Kudaj opowiadając tę historyjkę, podawał dwa różne zakończenia: raz mówił, że Tiereszkowa, aby podciągnąć pończochę, schowała się za samochód, a innym razem, że zasłonili ją ochroniarze.

Autor powieści odcinkowych
Już w okresie międzywojennym Jagoszewski znany był jako autor powieści drukowanych w odcinkach, które trzymały czytelników w napięciu. Po wojnie znów zaczął drukować powieści w gazetach. Miały od dwustu do trzystu odcinków. Aby nie pomylić osób, zwłaszcza nie ożywić bohatera, który we wcześniejszym odcinku został uśmiercony (co niektórym autorom się zdarzało), współpracująca z Jagoszem maszynistka powiesiła na ścianie tablicę z nazwiskami najważniejszych postaci występujących w powieści.

Przy zmarłych, zabitych, otrutych stawiała czarne krzyżyki, pary kochanków oznaczała czerwonymi serduszkami i strzałkami, a trójkąty małżeńskie – trójkącikami. Pomoc maszynistki była tym bardziej potrzebna, gdy Jagoszewski tworzył równocześnie trzy powieści – dwie dla „Expressu” i trzecią dla konkurencyjnego „Echa”.

W sądzie na procesie dziennikarza
Czy oskarżony ma jeszcze coś do powiedzenia?
– Nie. Proszę tylko wysoki sąd o szybkie ogłoszenie wyroku, aby sprawę moi koledzy zdążyli opisać w poobiednim „Expressie”.

Dziennikarskie materiały
– Czy pan przygotował jakieś materiały dla dziennikarzy – zapytał redaktor jednego ze znanych łódzkich fabrykantów tuż przed konferencją prasową. Fabrykant nie znał dziennikarskich zwyczajów i nie wiedział, że materiały to po prostu podstawowe informacje o firmie, dlatego wezwał jednego z pracowników i kazał mu natychmiast przywieźć z magazynu fabryki trochę różnorodnych… tkanin.

———————————————
Ireneusz Kampinowski – „Papierowi giganci. Anegdoty o łódzkich dziennikarzach dwudziestego wieku”, Łódź 2017, Dom Wydawniczy Michała Kolińskiego „Księży Młyn”