EDEK

Znów w naszych szeregów ubył kolejny dziennikarz EDWARD MÜLLER…

Śmierć wokół nas stała się czymś oczywistym, banalnym. Po niedawnym odejściu Mirki Ferenc, Marka Filanowicza i Piotrka Jaskowa nic już właściwie nie powinno nas dziwić. A jednak kolejna śmierć wywołuje ból i zarazem wściekłość. Już nigdy przecież nie spotkamy się w naszej siedzibie przy Piotrkowskiej, nie będziemy dyskutować o sprawach, które nas obchodzą.

           

Był człowiekiem nietypowym, bo kochał życie i ludzi, choć to życie nie szczędziło mu kłopotów i trosk. Ukształtowała Go średnia szkoła wojskowa Korpusu Kadetów w Warszawie i studia na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UŁ, a także działalność społeczna w organizacjach młodzieżowych, bo Edek był społecznikiem, człowiekiem zaangażowanym. Potrafił godzinami dyskutować i bronić racji swojego pokolenia. Był otwarty na poglądy innych, ale swoich nie zmieniał jak chorągiewka. Gdy nadeszły lata przełomu i przewartościowań – był sobą, człowiekiem wiernym swoim poglądom i przekonaniom.

            W dziennikarstwie przeszedł długą drogę od reportera do redaktora naczelnego kilku gazet. Był zastępcą redaktora naczelnego łódzkiego „Expressu Ilustrowanego”, naczelnym „Naszej Trybuny” – gazety zakładowej w największe powojennej fabryce Łodzi, a od 1982 roku – redaktorem naczelnym „Wiadomości Skierniewickich”. Gdy w 1990 roku przeszedł na emeryturę, wciąż był aktywny, pisał i kierował kilkoma pismami.

            Był też wychowawcą kilkudziesięciu młodych dziennikarzy. Do końca angażował się w różne akcje społeczne, działał w SDRP. Uhonorowano Go, m.in.: nagrodą ZG SDP za publicystykę (1978), szczególnie sobie cenił Nagrodę Literacką im. Jerzego Wilmańskiego (2006) przyznawaną przez Stowarzyszenie „Pokolenia” i SDRP, otrzymał też Złoty Krzyż Zasługi (1985).

            Do tych wszystkich splendorów miał stosunek niezwykle krytyczny, bowiem tak naprawdę najbardziej sobie cenił kontakty z ludźmi i służenie swojej ojczyźnie. Brzmi to dziś nieco banalnie, a takiego tonu nie znosił. Dla takich jak On ojczyzna nie zawsze była łaskawa, ale Edek nic sobie z tego nie robił. Do ostatnich dni był wierny swoim poglądom. Odszedł w lutowy mroźny dzień. Będzie nam Cię brakowało, Edku!

 

Grono Przyjaciół, Koleżanek i Kolegów

z Oddziału Łódzkiego SDRP