Maciej Robert „Rzeki, których nie ma”

Nie mam przesadnie ciepłych uczuć dla rzek (i generalnie innych rodzajów „wód”). Kojarzą mi się raczej z lękiem i niepewnością. Maciej Robert natomiast nie kryje uwielbienia dla rzek. Jest ono tak mocne, że aż zaraźliwe.

Swoją pasją – poprzez karty książki – potrafi bowiem autor błyskawicznie zainfekować nawet takiego sceptyka jak ja. Maciej Robert, rodowity łodzianin, geograficznie skazany został na życie w mieście bez rzeki. A dokładnie w mieście z rzeką, której nie ma. To kapitalne określenie, pogłębione jeszcze znakomitym cytatem „rzeka, której nie ma, może (nie) istnieć na wiele sposobów”.

Autor rozpoczyna swoje wędrówki od rodzinnej Łodzi, ale podróżuje również po Polsce, odkrywając przed czytelnikiem meandry rzecznego nieistnienia. Wyrusza również w świat podążając brzegami Renu, Cisy i Dunaju. A umiejętność opowiadania o swoich wyprawach ma niezwykłą. Potrafi być tajemniczy, niekiedy magiczny, choć czasem boleśnie przypomina o rzeczywistości.

„Rzeki, których nie ma” są z jednej strony opowieścią sentymentalną, nostalgiczną, z drugiej – znakomitym tekstem edukacyjnym. Pod oboma względami są książką znakomitą, wartą najwyższych ocen.

Maciej Robert „Rzeki, których nie ma”

Wydawnictwo Czarne, 2023

Krzysztof Komorek