Łódź pięknieje. Sądzę, że niewielu mieszkańców naszego miasta może temu zaprzeczyć. W ciągu ostatnich lat Łódź nie była pupilkiem rządzących. Nasze miasto było be… Dziś narzekamy na wiele spraw. Na dziurawe ulice, na rozpadające się kamienice, na przedłużające się remonty i naprawy. I mamy rację. Niewielu jednak w swoim łódzkim myśleniu bierze pod uwagę, że na wszystko potrzeba pieniędzy, których pewnie w budżecie miasta nie wystarcza. Oczywiście, nawet małą kasę można wydawać racjonalnie i z pomysłem, ale naszą rodzimą cechą jest tworzenie ocen post factum. A jak się zna wynik działania, to łatwo powiedzieć „a można to było inaczej”. Łódź pięknieje, choć oceny ludzi z Polski nie są ciepłe. Wiele osób, które były w naszym mieście kilkanaście lat temu i ma obraz Łodzi rodem z rysunku w elementarzu Taszyckiego, wizytując nasze miasto dziś, otwiera szeroko oczy i zmienia zdanie o „brzydkim mieście”. To rodowitych łodzian i tych „nabytych” niewątpliwie cieszy.
Pomyślmy w ten świąteczny czas pozytywnie o naszym mieście. Może nie jest najpiękniejsze, ale – jak mawia klasyk – jest nasze. Kiedy przyjdzie wiosna, a to już za 3 miesiące, zazielenią się drzewa, zakwitną kwiaty i poczujemy, że żyć się chce. I choć klnę na remontowane ulice, za objazdy i kiepskie dojazdy, zawsze liczę, że to się skończy i pojadę równym asfaltem, bez dziur i dołków. W ten trudny czas, kiedy tuż za naszymi drzwiami jest wojna, giną ludzie, którzy niczemu nie są winni, kiedy dżdżysty klimat daje nam w kość, odrobina pozytywnego myślenia powinna nam pomóc. Kiedy usiądziemy z bliskimi przy wigilijnym stole, postarajmy się o pozytywny zastrzyk, o uśmiech, o dobrą nadzieję. Takie pozytywne myślenie stanowczo pomaga przeżyć trudny czas i z umiarkowanym optymizmem spojrzeć w przyszłość.
I Tego Wam wszystkim życzę.
Roman Ferenc
Grudzień jeszcze 2024 roku